Wszyscy jesteśmy urodzonymi wspinaczami!

Pamiętasz, jak jako dzieciak wspinałeś się na drzewa? Może to była jabłoń w ogrodzie babci, a może wysoki klon w parku, który zamieniał się w zamek, bazę albo statek kosmiczny. Nie myślałeś wtedy o ryzyku. Nie analizowałeś. Po prostu patrzyłeś w górę i wiedziałeś, że chcesz tam być.

To nie był zwykły dziecięcy kaprys. To był instynkt. Czysty, pierwotny odruch.
Wspinaczka nie była hobby – była sposobem na odkrywanie świata. I może już o tym zapomniałeś, ale Twoje ciało pamięta – wciąż jesteś wspinaczem.

Od drzew po granitowe ściany – historia, która zaczęła się dawno temu

Wspinaczka towarzyszy ludziom od zawsze. Nasi przodkowie wspinali się na drzewa i skały, żeby znaleźć jedzenie, uniknąć zagrożeń albo rozejrzeć się po okolicy. W wielu kulturach do dziś istnieją opowieści o ludziach, którzy wspinali się na święte góry – z potrzeby duchowej albo po prostu pasterskiej.
Dopiero gdzieś na przełomie XVIII i XIX wieku wspinaczka przestała być tylko koniecznością, a stała się czymś więcej – przygodą, eksploracją, sportem. W 1786 roku Jacques Balmat i Michel-Gabriel Paccard jako pierwsi weszli na Mont Blanc. To uznaje się za symboliczny początek alpinizmu rekreacyjnego. Kilkadziesiąt lat później, w 1857 roku, w Anglii powstał Alpine Club – pierwsze stowarzyszenie miłośników gór.
Z czasem wspinanie przeniosło się z ośnieżonych szczytów Alp na pionowe ściany Dolomitów, a potem dalej – na granitowe monolity Yosemite i inne legendarne miejsca. Sprzęt się zmienił, technika też. Ale w środku – to wciąż ten sam impuls. Ten, który kiedyś kazał Ci wspiąć się na drzewo.

Ciało i głowa – wspinanie jako sposób na rozwój

Wspinaczka to jeden z najbardziej wszechstronnych sportów. Angażuje wszystko – mięśnie, stawy, zmysł równowagi, koordynację. Ale przede wszystkim buduje świadomość ciała i ruchu. Tu nie ma miejsca na automatyzm. Każdy ruch ma znaczenie. Każde ustawienie stopy, każdy chwyt – to część układanki.

Ale najtrudniej bywa nie w ciele.
Tylko w głowie.

Wspinanie to nauka zaufania – do siebie, do partnera, do sprzętu. To zmierzenie się ze strachem – przed wysokością, porażką, upadkiem. To trening uważności. Skupienia. Pokory. I często – nauka odpuszczania. Czasem droga na ścianie jest jak droga przez życie – z przeszkodami, ślepymi zaułkami i małymi zwycięstwami po drodze. I choć potrafi zmęczyć Cię do granic, to po zejściu na ziemię czujesz… spokój. Jakbyś tam, na górze, zostawił coś ciężkiego, co dźwigałeś przez cały dzień. A może i tydzień.

Dlaczego warto spróbować? Bo robisz to już od dziecka!

Wiele osób mówi: „To nie dla mnie. Nie mam siły. Mam lęk wysokości. Jestem za słaby.” Ale wspinaczka nie jest tylko dla silnych. To sport dla ciekawych! Nie musisz zaczynać od pionowych ścian w Dolomitach. Na naszej ściance możesz spróbować wspinania z liną – zarówno na efektownych przewieszeniach, które podniosą Ci tętno, jak i na prostszych trasach z automatyczną asekuracją TruBlue. Dzięki temu możesz skupić się na ruchu, a nie na stresie. Każda trasa to zagadka, a każde przejście to okazja, żeby odkryć coś nowego w swoim ciele i głowie.

Najważniejsze to zrozumieć, że wspinanie się jest naturalne – masz to w sobie! Zanim nauczyłeś się czytać, pisać i liczyć – potrafiłeś się wspinać – na kanapę, na drzewo, na płot. Spójrz na swoje codzienne życie – wchodzisz po schodach, wdrapujesz się na strych, sięgasz na górną półkę. Nawet nieświadomie – wspinasz się. Twoje ciało to pamięta, mięśnie wiedzą, jak balansować, jak się podciągać, jak przesuwać ciężar ciała. Wspinaczka nie zawsze oznacza linę i uprząż. Czasem to po prostu sposób, w jaki poruszasz się przez świat – aktywnie, świadomie, z celem.

Może więc zamiast mówić „to nie dla mnie” – warto dostrzec, że już to robisz. I pozwolić sobie pójść krok dalej!

Pamiętaj!
Nie każda droga kończy się sukcesem za pierwszym razem. Czasem odpadasz. Czasem próbujesz dziesięć razy. Czasem się boisz. Ale właśnie to sprawia, że sukces smakuje lepiej. Bo każda próba czegoś Cię uczy – o ciele, o strategii, o sobie.
Bo każda porażka to krok bliżej do chwili, gdy staniesz na topie i z uśmiechem i dumą powiesz: „Udało się.”

Wspinanie nie nauczy Cię unikania błędów. Nauczy Cię akceptowania ich i próbowania dalej. A może najważniejsze – przypomni Ci, że jesteś w stanie więcej, niż myślisz.

Nie musisz zdobywać El Capitana. Nie musisz znać nazw chwytów, rodzajów magnezji czy numerów butów. Wystarczy, że zrobisz pierwszy krok.
Wpadnij na ściankę, spróbuj i zobacz, co poczujesz. Może to będzie radość, może lekki strach, a może przypływ mocy.
A może po prostu poczujesz, że znów jesteś tym dzieciakiem, który patrzy na drzewo… i wie, że chce się wspiąć.

Jeśli chcesz poczuć to na nowo – wpadnij do Adventure Park Gdynia Kolibki.
Czeka tam na Ciebie ściana wspinaczkowa, z trasami dla początkujących i bardziej zaawansowanych. Z automatyczną asekuracją, spokojną atmosferą i ekipą, która pomoże Ci postawić pierwszy (i kolejny) krok w górę.

Nie musisz być gotowy. Wystarczy, że jesteś ciekawy.

Do zobaczenia na ścianie.

Podziel się:

Facebook
Twitter
LinkedIn
Pinterest
WhatsApp
Email